13 maj 2015

Baldissero Canavese – siedziba sekty Damanhur.

Góry Piemontu to nie tylko fantastyczne widoki i włoska kuchnia, gdzieś pomiędzy Turynem a doliną Aosty w miejscowości Baldissero Canavese ukryto równoległy świat sekty Damanhur. W 2013 roku zmarł jej założyciel Oberto Airaudi (Falco Tarassaco) pozostawiając po sobie aktywnie działającą, prawie 40-letnią organizację zrzeszającą ponad 600 osób, która ciągle rozszerza swoją działalność na cały świat.

W kilku słowach, filozofią organizacji jest stworzenie komuny dla jej członków, która żyje w zgodzie i harmonii z naturą, respektując jej przemiany, dusze oraz komunikaty jakie wysyła ludziom. Oczywiście idea globalnie jest bardzo skomplikowana, pełna ukrytych symboli i tajemnic. Mnie udało się zrozumieć ułamek założeń organizacji i przypuszczam, że osoba z zewnątrz niewiele więcej jest w stanie pojąć, gdyż sami członkowie sekty mimo bardzo przyjaznego usposobienia i otwartości (wg. mnie wystudiowanej), chętnie odpowiadają na pytania lecz zawsze zostawiają je niedopowiedziane i owiane tajemnicą.

Podczas jednego z wyjazdów miałam okazję zwiedzić z przewodnikiem (członkiem sekty) siedzibę Damanhuru, która rozlokowana jest w dwóch miejscach (świątyniach). Pierwsza tzw. Świątynia Otwarta znajduje się w otoczeniu ogrodów, zabudowań, struktur biurowych członków a także ich domów. Parki jak i ogrody dedykowane są poszczególnym bóstwom, do których wejścia strzegą elfy, muzy i inne naturalne stwory. Do większości z nich wstęp ogranicza się do zjazdów medytacyjnych, gdyż bóstwom nie wolno przeszkadzać. Część należy do strefy ogólnodostępnej, jak np. kręgi oczyszczające, służące do kontemplacji w ruchu. Bardzo ważną strefę zajmują parki z drzewami i roślinami, które czczone są podczas rytualnych mszy. Kolejna zona to budynki szkolne, w których nauczycielami są członkowie sekty z najwyższej kasty a uczniami dzieci przynależnych do stowarzyszenia. Najważniejszym miejscem natomiast jest Świątynia Otwarta, w której celebrowane są wszelkie święta, a także organizuje się zjazdy i festiwale seminaryjne.



kręgi medytacyjne







Warto wspomnieć, że Damanhurianie dzielą się na cztery grupy. Aby zostać wcielonym do grupy należy przejść etap prób. W tym czasie kandydat prowadzi swoje normalne, zewnętrzne życie i pojawia się w zgromadzeniu uczestnicząc w obrzędach. Powoli spędza coraz więcej czasu z oficjalnymi członkami sekty, aż do momentu kiedy Starszyzna zadecyduje o jego gotowości do stania się pełnoprawnym członkiem. Każdy ma wybór czy chce być „dochodzącym” czy zamieszkać w „obozie” z innymi członkami grupy. Po inicjacji i zamieszkaniu w obozie pojawia się możliwość awansu do wyższych kast, co wiąże się z porzuceniem dotychczasowego miejsca zamieszkania, często rodziny i pracy. W jednym „domu” mieszka kilka rodzin członków zrzeszenia. Po wstąpieniu do sekty, kandydatowi odbierane jest dotychczasowe imię i nadaje mu się oficjalne, związane ze światem zwierząt lub roślin, którym od tego momentu się posługuje.

Organizacja poza szerzeniem ideologii zajmuje się także produkcją i sprzedażą wyrobów naturalnych i w dużej części jest samowystarczalna. Energię elektryczną produkują w naturalny sposób (nie w 100%), a także w miarę możliwości ją przetwarzają, dodatkowo zajmują się ekologicznymi uprawami rolnymi a także handlem własnych wyrobów. W dużej części członkami starszych kast są osoby z wykształceniem wyższym, tacy jak lekarze, psycholodzy, architekci, prawnicy czy nauczyciele, którzy swoją wiedzę wykorzystują w celu rozwoju organizacji. Dużą rolę w ich życiu odgrywa sztuka, która wydaje się być pomostem między ludźmi a naturą.

Drugim, bardzo ważnym miejscem jest Świątynia Ludzkości ukryta w górach, kilkanaście kilometrów od pierwszego obozu. Patrząc na strukturę, z zewnątrz nie różni się ona niczym od kolorowego, dobrze strzeżonego domu, do którego ciężko trafić nie znając drogi. Dostać się do niej można tylko w towarzystwie „przewodnika” i za pomocą busika kierowanego przez pana Motyla albo Galopującego Konia. I tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa. W eskorcie 2-3 członków zgromadzenia zostajemy oprowadzani po wielopoziomowej Świątyni, pełnej sal, zapadni, przesuwanych ścian, ślepych uliczek itd. Sal jest siedem i każda reprezentuje inny świat. 1500 m3 hiperrealistycznych malowideł, mozaik, witraży, rzeźb etc., wszystko ogrzewane, wypucowane. To co szokuje (przynajmniej mnie) to bogactwo, artyzm i precyzja każdego detalu znajdującego się w Świątyni. Niepokój, fascynacja, zachwyt, niedowierzanie, ciekawość to słowa, które najtrafniej opisują moje odczucia podczas tej wizyty. Każde malowidło zostało wykonane przez wolontariuszy w sekcie, każda rzeźba oraz namalowana twarz są pełne emocji i przedstawiają rzeczywistą twarz nieżyjących członków grupy. Każdy detal ma swoje znaczenie, często odwołując się do największych religii świata. Budowę struktury zapoczątkował Falco ok 40 lat temu i przez ten cały czas jego dzieło się kształtuje i prawdopodobnie prędko nie zostanie skończone. Wszystkie poziomy Świątyni, położone są aż do 73 metrów pod ziemią, gdzie wciąż trwają prace rozszerzające powierzchnię budynku. To co znajduje się pod ziemią ciężko opisać słowami, dlatego warto wybrać się w wirtualną podróż tutaj (wchodząc w zakładki poszczególnych sal po prawej stronie przełączamy się na video).

mapa Świątyni Ludzkości




malowidła wewnątrz Świątyni





Miałam przyjemność spędzić kilka dni w towarzystwie dziennikarza od wielu lat zgłębiającego temat tej organizacji, co otworzyło mi oczy na wiele pobocznych aspektów kiełkujących za sprawą sekty, ale to materiał na inny raz.

m.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz